środa, 10 września 2014

Dobre kosmetyki za +/- 10 złotych.

Około miesiąc temu pisałam o wartych uwagi kosmetykach za około 5 złotych. Uważam, że warto kontynuować tą serię, dlatego dziś chciałabym opowiedzieć Wam o moim wyborze kosmetyków za 10 złotych. W końcu dyszka to ciągle nie wiele, a za tą kwotę można kupić kilka perełek, które mogą stać się ulubieńcami każdej (każdego?) z nas. No to co? Zaczynamy! Kliknij "Czytaj dalej", aby rozwinąć cały post. 




Seria lakierów Rimmel 60 Seconds



Sześćdziesięcio- sekundówki z Rimmela to seria, która posiada na prawdę bajeczne kolory. Ponad to posiadają pędzelki, dzięki którym malowanie paznokci staję się bardzo łatwe. Może nie schną w minutę, ale i tak nie trwa to zbyt długo. Dodatkowo kosztują niecałe 10 złotych. Często można kupić je na promocji już za 6 zł. Mam tylko wrażenie, że gęstnieją nieco szybciej niż inne lakiery. Więcej o lakierach z tej serii możesz przeczytać tutaj (róż)tutaj (nude)tutaj (szarość)tutaj (fiolet)tutaj (błękit). Dodatkowo ten jaśniutki róż występował w ulubieńcach lipca.

Seria lakierów Maybelinne Colorama



Może nie są to moje ulubione lakiery z racji ich formuły, świetnego pędzelka czy rewelacyjnej trwałości, ale znalazłam takie kolory (mam na myśli czerwienie), których nie widziałam wśród żadnych innych marek. Uwielbiam szczególnie tą pomidorową czerwień. Więcej o tych lakierach tutaj (czerwienie) i tutaj (mięta).

Coś do makijażu oczu


Lovely Pump Up- jeden z moich ulubionych tuszy do rzęs. Kosztuje około 10 złotych, na różnych promocjach można go kupić za mniej niż 5 złotych! Mascara zostawia na naszych rzęsach dość naturalny efekt, ale umiejętnie rozprowadzona na pewno je podkręca i nieźle wydłuża. U mnie się nie osypuje. I lubię ją na co dzień właśnie za efekt jaki daje. 

Vollare Clubbing Galactic Flash Mascara- zanim trafiłam na maskarę Pump Up to właśnie ta była moją ulubioną wśród maskar tanich jak barszcz. Raz ją kupiłam na bazarku, drugi raz "u Chińczyka". Zawsze za mniej niż 10 złotych. Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że jest to produkt polski! Producentem tego cuda jest Verona z Sochaczewa. Ten tusz ma typową silikonową szczoteczkę, która wydłuża i pogrubia rzęsy. Słabo sobie radzi z podkręcaniem, ale od tego mam zalotkę lub Pump Up. Odsyłam do opisu producenta.

Wibo eyeliner waterproof- to mój hit wśród produktów do robienia kresek na powiekach. Wiem, że wiele można mu zarzucić, wiem, że jest nieidealny, ale to mój ulubieniec! Uwierzcie mi, przeszłam przez przeróżne eyelinery o chyba każdej możliwej formule i sposobie aplikacji. Tylko ten daje mi możliwość narysowania takiej kreski jaką tylko chcę. Szkoda tylko, że nie jest wodoodporny ;(

Lovely eyeliner granatowy matowy i turkusowy metaliczny- wibo i lovely to ta sama firma, więc te eyelinery są bardzo podobne pod względem formuły. Kolorystycznie również bardzo mi się podobają, ale ostatnio odkryłam, że za pomocą tych dwóch kolorów mogę robić cieniowaną kreskę. I to jest super.


I coś do ust:)


Essence produkty do ust z serii Stay with me i Stay Matt- jeśli mam Wam polecić coś kolorowego do ust do dyszki to z całą pewnością będą to właśnie te produkty. Piękne kolory, doskonała trwałość i co najważniejsze mat na ustach bez wysuszania ich. Wiem, że Essence na chwilę wycofała te produkty, ale potem widziałam identyczne produkty, tylko, że w innych opakowaniach, dlatego bądźcie uważne!

MUA Matte w kolorze Wild berry- wróżę tej szmince występ w ulubieńcach września. Znalazłam ją w Pepco za około 8 złotych, więc cena jest warta uwagi;) Uwielbiam tą szminkę za kolor i efekt jaki daje. Jest słabo na pigmentowana i nieco tępo nakłada się ją na usta, ale dzięki temu daje nam efekt lekko zakoloryzowanych ust, co dla mnie jest kluczowe przy tak ciemnym kolorze. Jest matowa, jak najbardziej i długo utrzymuje się na ustach.


Nivea, masełka do ust- w tym zestawieniu nie mogło zabraknąć masełek do ust z Nivei. Dla mnie to idealne produkty do pielęgnacji ust w warunkach domowych. Pięknie pachną. Więcej na ich temat tutaj.

Coś co w moim makijażu używam codziennie:)



W7 Honolulu puder brązujący- czyli po prostu mój ulubiony bronzer. Miałam kupić go tylko po to, aby nauczyć się na nim konturować twarz. W efekcie egzemplarz ze zdjęcia jest moim drugim opakowaniem, w którym już pojawiło się denko. Kolor tego produktu dobrze współgra z moją karnacją. Ciężko sobie zrobić plamę Honolulu, dlatego po niego sięgnęłam. Poza tym dobrze się nim buduje kolor. Może do najtrwalszych nie należy, ale daje radę jeśli go odpowiednio zabezpieczymy.

Catrice kredka do brwi w kolorze 020 Date with Ash Tone- produkt, który totalnie odmienił całe moje myślenie o makijażu, a co za tym idzie mój wygląd. Wcześniej próbowałam podkreślać brwi za pomocą cieni, ale nigdy nie wyglądało to za dobrze. Ta kredka robi nam na prawdę ładny i naturalny efekt jeśli jest dobrze zatemperowana. Kolor 020 będzie współgrał z praktycznie każdym typem urody. To taki chłodny, popielaty brąz. Właśnie rozpoczęłam używanie trzeciej sztuki tej kredki.



Żel pod prysznic z Dove- tutaj akurat mam wersję z granatem i werbeną cytrynową, ale każda linia zapachowa przypadła mi do gustu. Te żele kosztują około 15 złotych za 500 ml, ale wrzucam je w kategorię kosmetyków za 10 złotych ponieważ tyle kosztują na promocjach, a ja osobiście nigdy nie zapłaciłam za nie więcej. Używam ich regularnie i chociaż czasem robię skoki w bok to zawsze do nich wracam. Lubię je za delikatność i dobre (jak na żele pod prysznic) nawilżenie. 

Maski do włosów z Kallosa- dla mnie to kolejny hit. Maska do włosów, która kosztuje nieco ponad dyszkę za cały litr produktu. Tutaj mam akurat wersję czekoladową, która aktualnie jest moją ulubioną. Bo pachnie jak czekolada, może trochę chemiczna, ale zawsze. Ten produkt daje mi możliwość używania go na różne sposoby. I tak jest to moja maska do włosów, odżywka do włosów i pianka do golenia. W każdym aspekcie sprawdza się fajnie.




Rival de Loop, dzienny krem nawilżający- to moje nowe odkrycie. Szukałam zwykłego kremu nawilżającego, który będzie miał lekką formułę nawilżającą. Czegoś co sprawdzi się pod makijaż. I ten produkt właśnie taki jest. Kosztował coś około 8 złotych i można go dostać w każdym Rossmannie. Na razie nie chcę więcej o nim pisać, bo jesteśmy w fazie testów.

Farmona, rytualne masło do ciała o zapachu zielonej herbaty i limonki- na początku postawmy sobie sprawę jasno- ten produkt nie wyszczupla, żaden nie wyszczupla. Ale jest to masło o idealnej konsystencji, które dobrze nawilża i co dla mnie bardzo ważne pięknie pachnie. A ja uwielbiam takie zapachy.

 

Idzie jesień, więc na pewno będziemy używać więcej suszarek i innych tego typu. Dlatego warto zabezpieczyć nasze włosy przed wysoką temperaturą. Dlatego proponuję Wam dwa produkty do dyszki. Ten z Rossmanna to spray, Marion to serum. Tak więc do wyboru do koloru. Gwarantuję, że działają oba.

***

Co myślisz o moich propozycjach dobrych kosmetyków za około 10 złotych? Używałaś któregoś z nich? Może po lekturze tego posta na jakiś się skusisz? Daj znać w komentarzu co o tym myślisz;)


14 komentarzy:

  1. Lubię maski z Kallosa za cenę i pojemność ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie widziałam żelu Dove w takiej wersji zapachowej :)
    Musi być cudowna, uwielbiam granat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie tego typu posty. Jednak z tych kosmetyków osobiście nie polecam sprayu z ISANY oraz lakierów Maybelline ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi spray z Isany służy, a co do lakierów to napisałam, że rzeczywiście formułę mają przeciętną, jednak kolory są urzekające.

      Usuń
  4. Zgadzam się z wieloma punktami :) sama używam tuszu Lovely i jest bardzo dobry. Również masełka Nivei to jedne z moich ulubionych produktów do ust

    OdpowiedzUsuń
  5. Lovely Pump Up nie kupie, bo juz raz kupiłam coś z tej firmy i nie poszło mi.. mam ochote na ta kredke do brwi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdej firmie są produkty dobre i te które im nie wyszły. Nie ma co przekreślać firmy z powodu jednej porażki. Akurat ten tusz jest fajny i warto o nim pomyśleć. Kredkę do brwi oczywiście polecam.

      Usuń

Dziękuję za odwiedzenie bloga! Każda opinia jest dla mnie ważna, dlatego proszę zostaw po sobie ślad. Pozdrawiam, Paulajna.