Nie wiedzieliście o tym, bo blog wystartował dopiero w drugiej połowie lipca, ale na początku zeszłego miesiąca postanowiłam dać sobie szlaban na wszelkie produkty kosmetyczne. I pochwalę się, że udało mi się. Przez cały lipiec nie kupiłam nic:) Taka tortura nie mogła jednak trwać za długo, dlatego w sierpniu pojawiły się pewne nowości w moich zasobach. Produkty pochodzą z czterech sklepów: Rossmann, Hebe, Biedronka i Kosmetyki z Ameryki. Chyba mi przyznacie, że nawet po miesięcznym szlabanie całkiem rozsądnie podeszłam do zakupów:) Aha! Post publikuję dopiero dzisiaj, ponieważ pokazuję Wam produkty, które kupiłam mojej siostrze na urodziny, a nie chciałam, żeby młoda podejrzała wcześniej co dostanie:)
Rossmann:
Do rossmannowskiego octu jabłkowego przymierzałam się od dawna, ale zawsze było tak, że albo zapomniałam go kupić, albo nie było go na półce. Teraz już go mam i na pewno zużyję. Mam zamiar dodawać 2 łyżeczki tego produktu do szklanki wody wypijanej na czczo. Poza tym będę używać w zwyczajnych celach kulinarnych.
Bardzo lubię herbaty z King's Crown. Próbowałam już wielu różnych smaków i moimi ulubionymi herbatami są Rooibosy. Teraz kupiłam mieszankę herbaty białej i zielonej o smaku granatu. Brzmi ciekawie:)
Totalne podstawy, czyli waciki i chusteczki nawilżane do wszystkiego.
Skończyły mi się szampony, więc głównie po to poszłam do Rossmanna. Bardzo lubię markę własną- Isana. Ostatnio farbowałam włosy, żeby zużyć zapasy farb, które miałam, więc wybrałam szampon do włosów farbowanych z filtrem UV. Coś idealnego na lato.
Na półce zauważyłam jeszcze szampon z linii med wraz z mocznikiem. Bardzo mnie zaciekawił, więc go kupiłam. Jestem na etapie testowania tego szamponu:)
Odpowiedni zapas płynu do higieny intymnej Facelle, o którym sporo napisałam tutaj, to podstawa. W końcu używamy go razem z Tomkiem. Poza tym zabieram go na wyjazdy, bo za jego pomocą mogę także umyć włosy, twarz i ciało.
Tonik z Rival de Loop to u mnie nowość. Skusił mnie bo nie zawiera alkoholu i jest bezzapachowy. Ciekawe jak sobie poradzi.
Kapsułki nawilżające z Rival de Loop to u mnie nowość. Kupiłam, bo jestem bardzo ciekawa tego czy poradzi się z moją cerą, która jest przesuszona po urlopie.
Mój ulubiony korektor. Po prostu jeden zużyłam- kupuję następny:)
I na koniec coś dla faceta. Szampon to rzecz, którą Tomek wybrał sam. Natomiast żel to mój wybór. Spodobało mi się, że zawiera glicerynę i jony srebra. Poza tym pachnie tak jak chcę, żeby mój facet pachniał.
Biedronka:
Kolejne opakowania miceli z Biedronki. Lubię je:)
Moje biedronkowe odkrycie, czyli likier kokosowy na bazie karaibskiego rumu. Brzmi znajomo? Tak to tani zamiennik Malibu z Biedronki. 0,7 litra kosztuje około 25 zł. Warto bo smakuje zupełnie jak markowy odpowiednik. Są tu jacyś fani drinków z Malibu?
Hebe:
Z Hebe potrzebowałam tylko maski do włosów. Tym razem wybrałam wersję czekoladową, którą widziałam chyba po raz pierwszy.
Kosmetyki z Ameryki:
Ryżowy puder z Paese to rzecz, która jest przeze mnie sprawdzona i wiem, że spodoba się także mojej siostrze. To kolejny prezent urodzinowy dla niej.
Po kolei: top coat z Rimmel, odżywka wapniowa z Miss Sporty i coś do skórek z Manhattanu. Najbardziej jestem ciekawa działania top coata. Słyszałam wiele dobrych opinii na jego temat i ciesze się, że mam w końcu go znalazłam. Odżywkę zamierzam używać jako bazę pod lakier. Chcę odpocząć od mojej ulubionej 8 w 1 z Eveline. Ciekawe jak ta sobie poradzi. Produkt z Manhattanu kupuję zawsze podczas zakupów w Kosmetyki z Ameryki. Napiszę o niej więcej w sierpniowym denku, który już wkrótce:D
***
A czy Ty używałaś/eś któregoś z zakupionych przeze mnie produktów? Co myślisz o moich sierpniowych zakupach? Może coś Cię zaciekawiło? Wyraź swoją opinię w komentarzach:)
Aby być na bieżąco polub fanpage Amarantowych Okularów na Facebook'u.
Ruszył też mój Instagram, więc jeśli są chętni to zapraszam.
Aha! Przypominam, że na moim blogu trwa rozdanie, więc jeśli masz ochotę na fajny i markowy balsam do ciała, kultowy tusz do rzęs i czerwony błyszczyk to wbijaj tutaj!
Płyn micelarny z Biedry i Facelle z Rosmanna także goszczą u mnie i jestem z nich zadowolona :)
OdpowiedzUsuńA Facelle używasz tylko zgodnie z przeznaczeniem?
UsuńTeż bardzo lubię te micele z Biedronki :) a bez TT już nie potrafię żyć ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie potrafiłam, dlatego musiałam kupić nowy egzemplarz.
Usuńbardzo fajni praktycznie zakupy :) wszystko sie przyda :) zapraszam do siebie http://galimiatias-lilki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak chciałam podejść do tych zakupów:D
UsuńAle się obkupiłaś- ekstra! :)
OdpowiedzUsuńOj chyba wcale nie aż tak bardzo:D
Usuńciekawi mnie ta herbata :) bardzo lubię taką o smaku karmelowym :)
OdpowiedzUsuńKarmelowa to i mój typ:D
Usuń